piątek, 30 września 2016

INTRO.

Opowiadanie "To tylko rock and roll" dedykuję swojemu przyjacielowi, którego nie ma już z nami, a który pośród wielu innych zainteresowań był także basistą. Grał chyba tylko dla siebie i różnych znajomych, którzy go odwiedzali (albo skutecznie krył przede mną swoje dokonania), lecz, jak powiedział mi kiedyś - "Gdybym musiał wybrać, wolałbym stracić wzrok niż słuch, bo nie wytrzymałbym bez muzyki."
To opowiadanie nie mówi o nim, ani o mnie, nie jest zapisem prawdziwej historii, ale zrodziło się z atmosfery, jaka towarzyszyła jego zejściu z tego świata. Jest podróżą przez muzykę, która próbuje załagodzić pustkę, jaka pozostała "po tej stronie". Dlatego obfituje w cytaty (źródła na końcu każdego rozdziału), a jakaś strona z muzyką albo kolekcja płyt, zbieżna z moją, może być przydatnym narzędziem dla pełnego odbioru. Przewijają się tam lęki autora, jego myśli i wątpliwości, a także miejsca i postacie, dziedziczące wyłącznie iskry cech realnych miejsc i osób. One wszystkie splatają się i przenikają z opowiadaną historią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz